Norwegia nie ma moralnego prawa przyznawać Pokojowej Nagrody Nobla. Składamy wyrazy szacunku bohaterskiemu kolumbijczykowi, ale wzywamy go by też zbojkotował dziś Norwegię!
Pokojową Nagrodę ma odebrać dziś w Oslo kolumbijczyk Juan Manuel Santos. To odważny i bohaterski działacz na rzecz unormowania życia w Kolumbii.
Dziś w ratuszu w Oslo ma odebrać nagrodę ustanowioną przez Alfreda Nobla wraz z kwotą pieniędzy w wysokości 8 mln koron (936 tys. dolarów), która ma mu umożliwić dalszą pracę na rzecz pokoju w Kolumbii.
- Apeluję do Juana Manuela Santosa, by zbojkotował dzisiejszą uroczystość w ratuszu w Oslo. Ten budynek stoi obok sądu, gdzie co roku odbiera się na zawsze rodzicom tysiące dzieci - mówi Robert Rewiński, Redaktor Naczelny Patriot24.net.
Działacze pokojowi oficjalnie doliczyli się w ostatnim czasie, że Norwegia zabrała ponad 52 tysiące rodzicom dzieci. Wiele z nich przeżywa koszmar wyobcowania, samotności i niewyobrażalnego cierpienia. Potwierdzone są skuteczne próby samobójcze.
- Andreas Breivik, który zabił 76 osób ma w Norwegii prawo do spotkań ze swoimi rodzicami. Małemu Tylorowi Norwegia zabrała amerykańską matkę na zawsze - tłumaczy Robert Rewiński.
Pokojowej interwencji w Norwegii nie podjął laureat Pokojowej Nagrody Nobla prezydent USA Barrack Obama. Podczas szczytu NATO w Warszawie, kiedy razem z Krzysztofem Rutkowskim demonstrowaliśmy na ulicach stolicy, przywódcy wolnego świata nie podjęli dyskusji z Norweskim szefem NATO, Jensem Stoltenbergiem, na temat dziesiątek, a może setek tysięcy więzionych dzieci.
Tematu nie podjął też Prezydent Andrzej Duda, do którego zwracaliśmy się oficjalnie przed szczytem NATO i na transparencie podczas marszu.
Wszyscy o sprawie wiedzieli, bo już w styczniu 2016 r. demonstrowaliśmy przed ambasadą Norwegii i USA w tej sprawie. Razem z ekipą Krzysztofa Rutkowskiego, który odzyskuje dzieci zabrane w Norwegii przez organizację państwową Barnevernet.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?